Artykuły > Niszczarka marze??


Niszczarka marze??

Autor: Agnieszka Szyd??o rozmawia z Marzen? ??yli??sk?, artyku?? ukaza?? si? na ??amach Wyborcza.pl / Du??y Format / 23 pa??dziernika 2014 / 30 pa??dziernika 2014

Marzena ??yli??ska, doradczyni minister edukacji, ogladaj? film o prof. Hütherze i rozmawiaj? o szkole.
 

Pos??usze??stwo ju?? mieli??my. Jak w komorach gazowych ko??czy?? si? gaz, to pos??uszni je nape??niali" - mówi prof. Gerald Hüther, neurobiolog, jeden z bohaterów filmu dokumentalnego "Alfabet" Erwina Wagenhofera. Twierdzi, ??e egzekwowanie od uczniów w szko??ach pos??usze??stwa i wykonywania polece?? jest szkodliwe.

- W ci?gu ostatnich lat neurobiolodzy zrobili ogromny post?p w badaniu mózgu. Po raz pierwszy w historii wiemy, co wspiera, a co hamuje procesy uczenia si?. Wcze??niej doro??li - nauczyciele, dyrektorzy szkó?? i rodzice - po prostu zak??adali, ??e wiedz?, jak naucza?. Jedni intuicj? mieli lepsz?, inni gorsz?. Maria Montessori sto lat temu tworzy??a we W??oszech szko??y, tak jak gdyby w jednym palcu mia??a wyniki dzisiejszych bada??. By??a genialn? obserwatork? dzieci. Ale wi?kszo??? szkó?? wci??? dzia??a jakby na przekór tego, co wiemy o mózgu.

A co wiemy?

- Dzieci ucz? si? tylko wtedy, kiedy co?? je zainteresuje. Nie da si? ??adnej wiedzy wla? do ich g??ów pod przymusem. Najlepiej przyswajaj? wiedz?, gdy s? niezno??ne: wstaj?, ruszaj? si?, pytaj?, komentuj?, g??o??no wyra??aj? emocje.

Lepiej, ??eby dziecko by??o w szkole niezno??ne?!

- Ka??de dziecko ma w sobie wielk? naturaln? ciekawo??? otaczaj?cego je ??wiata. Chyba ??e jest chore, g??odne lub ma mocno zaburzone poczucie bezpiecze??stwa, brak bliskiej wi?zi z matk?, ojcem i innymi otaczaj?cymi je doros??ymi.

Wystarczy poobserwowa?, jak niemowl? uczy si? siada?, stawa?, chodzi?. Tyle razy próbuje, a?? dopnie swego. Mimo upadków i wysi??ku, jaki musi w to w??o??y?. A jak ju?? nauczy si? troch? mówi?, potrafi niezmordowanie zadawa? kilkaset pyta?? dziennie: "Co to?", "A po co to?", "A dlaczego?". Dziecko jest zafascynowane ??wiatem i robi wszystko, by go odkry?, spróbowa?, zrozumie?. A teraz zestawmy z tym wyniki bada??: 31 proc. uczniów podstawówek i a?? 60 proc. uczniów szkó?? ponadgimnazjalnych nudzi si? na lekcjach. (Roczny raport spo??ecznego programu "Szko??a bez przemocy"). 48 proc. uczniów w wieku 7-19 lat boi si? niektórych lekcji. Co pi?ty ucze?? czuje si? w szkole niepewnie i nie na swoim miejscu. Wed??ug badaczek pracuj?cych pod kierunkiem prof. Gizy-Poleszczuk najcz???ciej doznawane w szkole uczucia to "nudz? si?" i "boj? si? niektórych lekcji".

Dziecko w szkole dostaje komunikat: nikogo tu nie interesuje, co ciebie interesuje. B?d?? cicho i s??uchaj, musimy goni? z programem. Dziecko si? buntuje, chce jeszcze czego?? si? dowiedzie?, zrozumie? - dostaje uwagi do dzienniczka i etykietk? "niegrzecznego". Wi?kszo??? dzieci daje si? w ko??cu sformatowa?, bo ma ogromn? potrzeb? wi?zi z opiekunem. I je??li wci??? dostaje sygna??y, ??e opiekun jego ch?? poznawania ??wiata odbiera jako z??e zachowanie, to zaczyna obiera? inn? strategi?.

Czyli?

- Prof. Hüther opisuje ten proces w ksi???ce "Wszystkie dzieci s? zdolne". Dziecko gotowe jest post?powa? wbrew swojej naturze i potrzebom, byle tylko zadowoli? opiekunów. Gotowe jest godzinami wype??nia? nudne ?wiczenia, przesta? pyta?, wstrzymuje siku ca??? lekcj?, by znowu zobaczy? u??miech na twarzy mamy, dosta? pi?tk? od nauczycielki albo stempelek z u??miechni?t? bu??k?, a w ko??cu ??wiadectwo z czerwonym paskiem. Tylko ??e za t? przemian? - z odkrywcy w wykonawc? polece?? - dziecko s??ono p??aci. Traci wewn?trzn? motywacj?, która kaza??a mu niestrudzenie poznawa? ??wiat, próbowa?, tworzy?. Dzia??a ju?? tylko nap?dzane motywacj? zewn?trzn?: kijem i marchewk?. Z roku na rok w szkole coraz wi?cej jest ??mudnej, przymusowej roboty, coraz wi?cej wi?c potrzeba kijów i marchewek. Potem nauczyciele zastanawiaj? si? na konferencjach, jak zmotywowa? uczniów do nauki. Czyli jak przywróci? im to, co szko??a zniszczy??a! Malutkie dzieci nie maj? problemu z sensem i celem. Po co maluch robi pierwsze "eksperymenty" w wannie czy piaskownicy? Bo chce si? dowiedzie?! Po co ogl?da pierwsz? ksi???eczk?? ??eby pozna?! A cz??owiek motywowany zewn?trznie, czyli tresowany, je??li mu zabra? kije i marchewki, to nie wie ju??, czego chcie?. Nie wie, po co ??yje.

Argumenty takich reformatorów jak prof. Hüther to twarda nauka. Z bada?? wynika, ??e w??ród dzieci poni??ej pi?tego roku ??ycia 98 proc. jest kreatywnych na poziomie geniuszu. Znajduje wiele niestandardowych rozwi?za?? dla jednego problemu. W??ród dzieci w wieku 8-10 lat ju?? tylko 32 proc. W??ród 15-latków - 10 proc. W grupie powy??ej 25. roku ??ycia - 2 proc.

W filmie "Alfabet" Yakamoz Karakurt, 15-letnia prymuska z Hamburga, odczytuje swój list otwarty, który w 2011 roku opublikowa?? magazyn "Die Zeit".

Mam problem. Chc? z??o??y? skarg?, tylko nie wiem, do kogo. Moje ??ycie to stres i presja. Nie ma czasu i si?? na hobby. Nie ma wypoczynku ani zabawy. Budz? si? i p?dz? do szko??y, zadania szkolne ko??cz? o godz. 23. Ka??dy wie, ??e szko??a to nie ??ycie, ale moje ??ycie jest w szkole. Oczekuje si? od nas, ??eby??my byli maszynami, które pracuj? co najmniej 10 godzin dziennie. Czy doro??li, którzy podejmuj? za nas decyzje, próbowali kiedykolwiek wczu? si? w nasze po??o??enie?". To typowa sytuacja ??wietnego ucznia. Zapytajmy siebie, czy nie przera??a nas to, ??e rosn? ludzie, którzy nawet nie maj? si??y i czasu pomarzy?.

Jednym z najbardziej przejmuj?cych obrazów z "Alfabetu" jest twarz innego prymusa, chi??skiego ch??opca, wielokrotnego zwyci?zcy olimpiad matematycznych. Stoi przy matce, która z dum? pokazuje do kamery jego medale i dyplomy. Spojrzenie ch??opca jest nieobecne. To spojrzenie wi???nia. Razem z filmowcami zwiedzamy chi??sk? szko???, która jest tak ambitna, ??e dzieci ucz? si? po nocach, by przerobi? program w rok zamiast w ci?gu dwóch lat. Andreas Schleicher, szef programu testowego PISA, mówi: "Mo??e nie chcieliby??my tego dla naszych dzieci, ale musimy wzi?? pod uwag?, ??e takie kraje jak Chiny rozwijaj? si? z zawrotn? pr?dko??ci?, musz? goni?". Ten komentarz Schleichera jest niewiarygodny? Swoim dzieciom nie chcieliby??my robi? czego?? takiego, ale "tamtym" mo??emy. Chi??skie "najlepsze" szko??y to przyk??ad skrajny. Ale na naszym podwórku te?? konsekwentnie ignorujemy fakt, ??e dzieci w szkole si? nudz? i s? nieszcz???liwe. To barbarzy??stwo!

S? jednak osobowo??ci, które si? szkole nie daj? sformatowa?.

- Ludzie wybitni bardzo cz?sto w szkole byli ??le oceniani. Hüther sypie przyk??adami: Thomas Edison, wielki wynalazca, cz??onek Narodowej Akademii Nauk - by?? najgorszym uczniem w klasie. Nauczyciele Marcela Prousta uwa??ali jego wypracowania za beznadziejne. Pablo Picasso nigdy nie zapami?ta?? kolejno??ci liter w alfabecie. Giacomo Puccini bez przerwy oblewa?? egzaminy. Paula Cézanne'a nie przyj?to do Akademii Sztuk Pi?knych. Albert Einstein rozmy??la?? bez ko??ca nad jednym zadaniem, podczas gdy jego rówie??nicy przerobili ju?? dziesi?? zagadnie?? i szli do domu. Poza tym ma??y Albercik niczego nigdy nie potrafi?? nauczy? si? na pami??. Popatrzmy, jak doros??y ju?? Einstein skomentowa?? w??asne sukcesy: "To nie jest jaki?? wyj?tkowy talent, to po prostu moja nami?tna ciekawo??? ??wiata". Lista upartych, których system edukacyjny nie zdo??a?? z??ama?, mog??aby zaj?? ca??? "Gazet?". Pytanie, czy mamy zamiar si? cieszy?, ??e komu?? uda??o si? osi?gn?? co?? pomimo szko??y. Upór i silny charakter nie s? cechami premiowanymi przez szko???. Przeciwnie. Prosz? te?? zauwa??y?, ??e szcz???cie i tera??niejszo??? te?? nie s? warto??ciami w systemie szkolnym. Od ma??ego uczymy si?, ??e musimy zmusza? si? do udr?ki w imi? jakiej?? "przysz??o??ci". Ale czy cz??owiek, który przez lata programowany jest do wykonywania cudzych polece?? - powtarzalnych nudnych czynno??ci - nagle po przekroczeniu jakiej?? magicznej granicy b?dzie umia?? cieszy? si? tera??niejszo??ci?? By? szcz???liwy? A gdzie mia??aby przebiega? owa magiczna granica, po przekroczeniu której cz??owiek ma wreszcie prawo robi? to, co go pasjonuje? Hüther cytuje Johna Lennona: "Kiedy mia??em pi?? lat, mama mówi??a mi, ??e szcz???cie jest kluczem do prawdziwego ??ycia. Gdy poszed??em do szko??y, zapytali mnie, kim chc? by?, gdy dorosn?. Odpowiedzia??em: chc? by? szcz???liwy. Powiedzieli mi, ??e nie zrozumia??em pytania".

Pani córki, dzi?ki pani wiedzy o szkole, mia??y ??atwiej?

- Mam du??e wyrzuty sumienia, ??e nie uchroni??am ich przed naszym opresyjnym systemem. Zw??aszcza Oli, starszej. Bo Ada, m??odsza, jako?? umia??a prze??lizgn?? si? przez szko???, taki sprytniejszy charakter. A starsza bardzo walczy??a. Dyskutowa??a z nauczycielami nad sensem tej czy innej pracy, p??aka??a wieczorami, nie umia??a si? przystosowa?. Wci??? dostawa??a po g??owie. Od??y??a dopiero na studiach w Londynie. Teraz powa??nie rozwa??a, czy nie pozwa? polskiego pa??stwa za 12 straconych lat. Mówi mi: "Przecie?? z twoich prac naukowych wiem, ??e kortyzol, hormon stresu, który zalewa?? mnie w dzieci??stwie, w d??ugiej perspektywie wywo??uje lawin? chorób. Mog? ujawni? si? dopiero po czterdziestce. Nale??y mi si? odszkodowanie".

Czy to nie paradoks, ??e przez kilkana??cie lat w szkole szczególnie du??o czasu musimy po??wi?ca? przedmiotom, do których nie mamy zdolno??ci, tylko po to, ??eby zda?? A na to, do czego mamy talent, co ??wiadczy o naszej wyj?tkowo??ci, zazwyczaj nie pozostaje ju?? wiele czasu. Z punktu widzenia neurobiologii nie ma sensu uczy? si? czegokolwiek raz na tydzie??.

Jakie nauczanie jest przyjazne mózgowi?

- Opowiem pani na przyk??adzie pokemonów. Przebadano kilkulatki, w??ród których panowa??a moda na te bajkowe postaci. Okaza??o si?, ??e znaj? wi?cej pokemonów ni?? zwierz?t. A to nauka o zwierz?tach jest przecie?? w programie przedszkolnym. Dzieci nie tylko potrafi??y bezb???dnie nazwa? te stwory, ale te?? poda? charakterystyczne cechy ka??dego z nich, wskaza?, który jest najcenniejszy, bo karta z nim jest rzadka. Oczywi??cie ka??dy rodzic intuicyjnie wie, dlaczego dzieci znaj? wi?cej pokemonów ni?? zwierz?t gospodarskich. Bo one tym ??yj?, emocjonuj? si?. ??adne dziecko nie wkuwa przecie?? w m?czarniach ich nazw. Kilkulatki zafascynowane dzi?? "Star Wars" znaj? kilkucz??onowe nazwy postaci w obcym j?zyku, ich atrybuty. Znaj? skomplikowane nazwy ich pojazdów, typy broni, cz?sto potrafi? poprawnie zapisa? je po angielsku. Przecie?? to s? te same dzieci, które w pierwszych klasach podstawówki maj? pono? problemy z koncentracj? i nie mog? przez pó?? roku wyku? po angielsku dni tygodnia. To czy pacjent jest z??y, czy mo??e terapia nietrafiona? Zawsze mnie zastanawia, ??e gdy cz??owiek jest chory, a leczenie nie daje rezultatu, lekarze próbuj? innej terapii. A gdy dziecko si? nie mo??e nauczy?, to szko??a nie zmienia metody nauczania, tylko wpisuje uczniowi z??? ocen?.

Podczas nauki, która anga??uje nasze emocje, w mózgu uwalniaj? si? neuroprzeka??niki, które mo??na porówna? do nawozu, dzi?ki któremu powstaj? nowe po???czenia neuronalne. Je??li te informacje s? powtarzane z zaanga??owaniem, te po???czenia staj? si? trwa??e.

Polecenie typu: prosz? przepisa? do zeszytu definicj? fenoli i nauczy? si? jej na pami??, to ca??kowita strata czasu. W trakcie odrabiania takiej pracy mózg jest u??piony jak komputer na stand by. Dziecko, które nie chce wype??nia? w domu takich ?wicze??, a chce zamiast tego wisie? g??ow? w dó?? na trzepaku, wie, co robi.

Jak to? To nie jest marnowanie czasu?

- Gdy dziecko wisi na trzepaku, jego mózg rozwija dwa wa??ne uk??ady: przedsionkowy i proprioceptywny, okre??lany równie?? jako zmys?? czucia g???bokiego. Bez informacji o tym, jak zachowuje si? nasze cia??o, koordynacja wzrokowo-motoryczna nie by??aby mo??liwa. Dzi?ki propriocepcji mamy poczucie w??asnego cia??a, mo??emy i??? po ciemnym pokoju, chodzi? po schodach, a tak??e trafia? fili??ank? do ust.

Poza tym uwa??ajmy z tym upominaniem dzieci, ??e "marnuj? czas". Mózgi dzieci?ce potwornie tego "trwonienia czasu" potrzebuj?. Pomarzy?, posnu? si? po ogrodzie, pobuja? na hu??tawce. Byle to "nicnierobienie" nie oznacza??o niewolniczego konsumpcjonizmu: telewizor, konsola, zakupy.

Co sprawia, ??e z genialnych dzieci nie zawsze wyrastaj? genialni doro??li?

Neurobiologia mówi, ??e dziecko uczy si? tylko wtedy, kiedy chce si? nauczy?. A przecie?? ??eby cokolwiek osi?gn?? w jakiejkolwiek dziedzinie, potrzeba systematycznej pracy. Niekiedy ??mudnej.

- Zgadzam si?, ca??a zabawa polega na tym, jak do tej systematycznej pracy dojdziemy. Antoine de Saint-Exupéry mawia??: je??li chcesz, by twoje dziecko zbudowa??o statek, rozbud?? w nim t?sknot? za morzem. Budowanie statku to trudna i ??mudna praca, dlatego tak wa??na jest pasja, t?sknota. Szko??a nie ma w programie rozbudzania t?sknoty. To ty jeste?? ten zdolny Jasio pianista? To prosz?: odt?d dot?d z nut na za tydzie??. I tak przez 12 lat.

Prof. Hüther w???czy?? si? do oddolnej berli??skiej inicjatywy "Budz?ca si? szko??a", której celem jest tworzenie nowej kultury edukacyjnej, opartej nie na przymusie, ale na pasjach i zainteresowaniach uczniów. Jeden z najwa??niejszych przedmiotów nazywa si? odpowiedzialno???. W tej szkole realizowane s? ró??ne projekty. Jeden z nich polega na tym, ??e uczniowie musz? zaplanowa? wyjazd na ca??y miesi?c, nie mog? wyda? wi?cej ni?? 150 euro na osob?. Sami googluj? noclegi, sprawdzaj? bilety. Jedna grupa polecia??a do Grecji chodzi? ??ladami pierwszych matematyków. Ale oczywi??cie uczyli si? tam nie tylko matematyki. To s? projekty interdyscyplinarne. Dzielenie wiedzy na przedmioty bardzo utrudnia mózgowi nauk?.

Czyli to nauczyciele s? ??li?

- Nie, znam zbyt wielu fantastycznych, zaanga??owanych. Nieszcz???cie panuj?cego systemu polega na tym, ??e on frustruje wszystkich: i uczniów, i nauczycieli, i rodziców. Nauczyciele rozliczani s? z tego, ile wiedzy wt??oczyli do dzieci?cych g??ów (co ma wyj??? w testach). S? zmuszani do bycia biurokratami. Musz? pisa? rozk??ady materia??u i szczegó??owe scenariusze lekcji, w których rozpisuj? co do minuty, co ich uczniowie maj? w czasie lekcji robi?, mówi?, my??le?. Przecie?? to czysty teatr absurdu! I najwa??niejsze: musz? stale robi? "co??" z uczniami, by ci nie przeszkadzali im w pracy. Tylko co? Nakrzycze?? Wpisa? uwag?? Te ??rodki szybko si? wyczerpuj? i pozostaje ju?? tylko narastaj?ca frustracja i coraz bardziej zszarpany g??os. Poniewa?? czasu jest ma??o, a materia??u du??o, 45-minutowa lekcja cz?sto zamienia si? w wyk??ad. A aby nauka mia??a sens, podanie wiedzy powinno zaj?? maksymalnie jedn? czwart? lekcji. Reszta powinna by? przeznaczona na przetwarzanie nowych informacji - w grze, dyskusji.

Zdziwi??o mnie, ??e neurodydaktyka jest nie tylko przeciw karom, ale te?? przeciw nagrodom.

- Opisz? pani eksperyment: dwóm grupom przedszkolaków rozdano kredki i poproszono, by dzieci rysowa??y. W jednej grupie na tym komunikat si? ko??czy??. W drugiej za ??adne rysunki obiecano nagrody. Dzieci, którym obiecano nagrody, raz dwa co?? tam wykona??y i zacz???y rozgl?da? si? za tym, co dostan?. Dzieci, którym nic nie obiecano, rysowa??y d??ugo i z du??o wi?kszym zaanga??owaniem. Obiecana nagroda powoduje, ??e do mózgu idzie komunikat: wida? ta czynno??? sama w sobie nie jest atrakcyjna. Dziecko zaczyna kombinowa?: zrobi? to, je??li mi si? op??aca. Z czasem musi op??aca? si? coraz bardziej, bo z roku na rok nauki coraz wi?cej. A nam przecie?? chodzi o to, by samo odkrywanie ??wiata, zdobywanie nowych umiej?tno??ci by??o odbierane jako atrakcyjne zaj?cie.

Neurobiolodzy mówi? o ukrytych celach szko??y. Brzmi troch? jak teoria spiskowa.

- Pierwszym jest bezmy??lne pos??usze??stwo. Model powszechnej szko??y, który dzia??a u nas do dzi??, powsta?? dwie??cie lat temu w Prusach. Wilhelm Humboldt, jeden z ojców tamtej reformy, ubolewa??, ??e w istocie by??a ona daleko id?cym kompromisem. Opublikowane s? listy, w których wyra??a rozczarowanie, i?? z powodu mocnych wp??ywów Ko??cio??a i armii nie uda??o mu si? wprowadzi? w ??ycie idea??ów wychowania w duchu humanizmu. Model naszej szko??y niewiele ró??ni si? od pruskiego pierwowzoru. A ju?? wtedy dla ??wiat??ych reformatorów by?? on zgni??ym kompromisem. Owszem, wprowadzony wówczas obowi?zek szkolny otworzy?? nowe mo??liwo??ci przed grupami spo??ecznymi, które wcze??niej w ogóle nie mia??y dost?pu do edukacji. Ale odziedziczyli??my model z feudaln? struktur?, na wzór silnie zhierarchizowanych instytucji jak wojsko i Ko??ció??.

Problem polega na tym, ??e je??eli nasze dziecko wyuczy si? w szkole bezmy??lnego pos??usze??stwa, oznacza to dla niego katastrof?. ??wiat si? zmieni?? i dzi?? nie potrzebujemy ju?? ludzi pos??usznie wykonuj?cych polecenia prze??o??onych. Wspó??czesny ??wiat premiuje tych, którzy potrafi? by? sob?, umiej? my??le? i podejmowa? w??asne, nawet niepopularne decyzje. Prof. Hüther wskazuje te??, ??e szko??a ma nie tylko wiele wspólnego z Ko??cio??em i wojskiem, ale te?? z wi?zieniem. Dzwonek, siad, cisza. Nie wychod?? do toalety, nie komunikuj si? z nikim, czyli nie gadaj. O naszym modelu edukacyjnym najlepiej ??wiadcz? uwagi wpisywane uczniom do dzienniczków. "Rozmawia na lekcji", "chodzi po klasie". Chcemy wprowadza? metody aktywizuj?ce, ale uczniom nie wolno ze sob? rozmawia?.

Kolejnym ukrytym celem edukacyjnym szko??y jest praca na czas. Nasz system premiuje tych, którzy szybko rozwi?zuj? zadania. A przecie?? wiele zawodów nie wymaga pracy na czas. Wr?cz odwrotnie, wa??na jest w nich np. skrupulatno???, dok??adno???, namys??. Prosz? pani, ja nie napisa??abym w ??yciu ??adnej ksi???ki, gdybym zmuszona by??a robi? to na czas. Co strasznego by si? sta??o, gdyby dano uczniom na rozwi?zanie testu tyle czasu, ile potrzebuj?. Pilnuj?cy nauczyciele musieliby zosta? troch? d??u??ej w pracy.

Pani jest przeciw testom?

- Nie. Testy mog? by? przydatne, ale jako narz?dzie diagnostyczne, pozwalaj?ce na zweryfikowanie stosowanych metod nauczania, a nie jako narz?dzie selekcji uczniów, szczególnie tych m??odszych. Trzeba pami?ta?, ??e od samego mierzenia jeszcze nikt nie urós??. Test to z punktu widzenia procesu uczenia si?, poznawania ??wiata, strata czasu, przerwa w procesie dydaktycznym. Wi?c testujmy tylko wtedy, gdy realnie jest co?? wa??nego do sprawdzenia. Nie róbmy testów po to, by ?wiczy? uczniów w rozwi?zywaniu testów. Spotka??am polonist?, który powiedzia?? swoim uczniom: "Przez dwa lata uczy??em was pisa?. A teraz zapomnijcie o tym, czego was uczy??em. Teraz musimy pouczy? si? pisa? pod testy". Testy ucz?, ??e na ka??de pytanie jest jedna dobra odpowied??, ale poza szko??? premiowani s? ci, którzy zauwa??aj? wiele odpowiedzi, maj? w?tpliwo??ci, potrafi? wyj??? poza proste czarno-bia??e dychotomie.

W "Alfabecie" spotykamy te?? Thomasa Sattelbergera, cz??owieka, który pracowa?? dla wielkich koncernów, a po 40 latach zrezygnowa?? z korporacji, by prowadzi? projekty edukacyjne.

- Sattelberger uczy teraz m??odych, ??e nie wystarczy biec po wynik. Warto zastanowi? si?, po co si? biegnie, jakim kosztem, jaki ma to wp??yw na innych ludzi. Kojarzy mi si? to ze s??owami Aarona Ciechanovera, noblisty, twórcy nowoczesnej terapii antynowotworowej - w wywiadzie udzielonym dwa lata temu "Wyborczej" powiedzia??: "Ca??e ??ycie po??wi?ci??em nauce, ale uwa??am, ??e nauka sama w sobie nie ma warto??ci. Warto??? ma nauka, która opiera si? na podstawach moralnych i etycznych".

W polskiej szkole wi?kszo??? uczniów nie chodzi na etyk?.

- Nie ma etyki i nie rozmawia si? o tym, po co ostatecznie zdobywamy ca??? t? wiedz?. Chcemy, ??eby nasi uczniowie byli m?drzy, a ja uwa??am, ??e najpierw powinno nam zale??e? na tym, by byli dobrymi i porz?dnymi lud??mi. Dlatego tak wa??ne jest, jaki u??ytek zamierzamy zrobi? z naszej wiedzy. W "Alfabecie" re??yser pokaza?? szkolenie korporacyjne. Prowadz?cy je cz??owiek, gdy zobaczy?? samego siebie na ekranie, kaza?? zamaza? swoj? twarz. Mówi w filmie: "Macie osi?gn?? cel sprzeda??owy, niewa??ne, jakimi ??rodkami".

To szkolenie najlepszych z najlepszych.

- Ale podobnie jest w szkole. Tu równie?? liczy si? tylko wynik. Celem jest bycie lepszym od innych.

Rywalizacja jest w naturze cz??owieka.

- W naturze cz??owieka jest wspó??praca, co zosta??o udowodnione naukowo. Rywalizowania uczymy si?, owszem, od wczesnego dzieci??stwa. Ale nie przychodzimy na ??wiat z my??leniem "jemu gorzej, to mnie lepiej". W "Alfabecie" obserwujemy ciekawy eksperyment z udzia??em niemowlaków. Sze??ciomiesi?czne niemowlaki ogl?daj? teatrzyk. Okr?g??a figurka stara si? wspi?? na gór?. Trójk?t jej pomaga. Kwadrat - spycha w dó??. Potem dzieci mog? sobie wybra?, któr? figurk? chc? si? bawi?. Sto procent pó??rocznych maluchów wybiera trójk?t - "pomocnika". Ka??dy chce si? zaprzyja??ni?, czy uto??sami?, z dobr? postaci?. Po pó?? roku co pi?te dziecko wybiera ju?? z??o??liwy kwadrat. Pytanie: czego do??wiadczy??o przez te pó?? roku, ??e ma takie obserwacje? ??e czasem fajnie kogo?? zepchn??.

''Alfabet'' w re??yserii Austriaka Erwina Wagenhofera powinien obejrze? ka??dy doros??y, który ma cokolwiek wspólnego z kszta??towaniem dzieci?cych umiej?tno??ci.

W "Alfabecie" spotykamy te?? Arno Sterna, badacza, edukatora docenionego przez UNESCO, od 60 lat prowadzi w Pary??u Coslieu - pracowni? plastyczn? dla dzieci. W ogóle nie pos??a?? syna do szko??y.

- Syn André Stern wyrós?? na muzyka - gitarzyst? i lutnika. Ma ju?? ??on? i córeczk?. Wida?, ??e to ciep??a rodzina. Arno Stern uciek?? do Pary??a w latach 30. przed Hitlerem. Mo??na sobie ??atwo wyobrazi?, dlaczego mia?? dosy? systemu przycinaj?cego dzieci do gotowego szablonu. Jednak pierwsza rzecz, o jakiej my??l?, gdy patrz? na Arno Sterna, to ??e jego wybór nie jest wyborem dla mas. On jest wybitn? osobowo??ci?. Widzimy, ??e zarówno on, jak i jego ??ona po??wi?cili synowi ogrom swojego czasu, energii, wiedzy. Ale wi?kszo??? dzieci nie ma tak twórczych i inspiruj?cych rodziców.

Szko??y nie powinny by? przechowalniami dla dzieci, ale miejscem, gdzie b?d? rozwija? swój potencja?? i odkrywa? w??asne uzdolnienia.

Twierdzi pani, ??e w??ród doros??ych, zarówno rodziców, jak i nauczycieli, jest zapotrzebowanie na z??? szko???.

- Niestety tak jest. Rodzice mówi?: ja przez to przeszed??em, jako?? sobie poradzi??em i prosz?, wyros??em na ludzi. To i mojemu dzieciakowi dobrze zrobi. Trzeba si? um?czy?, to hartuje, albo - takie jest ??ycie. Pó??niej w ??yciu nie robi si? tego, co si? chce, tylko to, co si? musi - doda wielu. Tak wychowujemy dzieci, takich potem mamy doros??ych.

Na jednej z konferencji podszed?? do mikrofonu utytu??owany profesor. - Panie profesorze Hüther - zwróci?? si? do kolegi - tak pan narzeka na szko???. A przecie?? pan j? sko??czy??, ja sko??czy??em i teraz jeste??my profesorami. Na co Hüther odpowiedzia??: - Ale kto wie, kim mogliby??my zosta?, gdyby??my naprawd? mogli w szkole rozwija? nasze uzdolnienia.

To co my, rodzice, mo??emy zrobi??

- Nie istnieje ??aden idealny model czy system, który móg??by zast?pi? ten dzisiejszy. Najwa??niejsze jest zadawanie pyta??: czy ma sens, ??eby moje dziecko robi??o to czy tamto. Musimy wiedzie?, po co wysy??amy dzieci do szko??y. Czy celem jest przygotowanie do zdawania testów, czy mo??e zale??y nam na tym, by w szkole nie straci??y ch?ci do uczenia si? i by mog??y rozwija? swoje talenty. Czy uwa??amy, ??e szko??a powinna uczy? rywalizacji, czy raczej wspó??pracy. Je??li chcemy z ca??? rodzin? wybra? si? którego?? popo??udnia do parku lub na urodzinowe przyj?cie babci, to napiszmy nauczycielowi, dlaczego nasze dziecko nie odrobi??o zadania domowego. Podobne usprawiedliwienie mo??emy napisa?, gdy uwa??amy, ??e zadanie, które nasze dziecko powinno zrobi?, raczej nie jest rozwijaj?ce.

To dostanie jedynk?.

- A je??eli po??owa rodziców z klasy napisze taki list? Jak mieli??my komun?, to te?? wielu, nawet wybitnych opozycjonistów nie wierzy??o, ??e za ich ??ycia system padnie. Zmiana jest tu??-tu??, trzeba j? zaprosi?. Ja prowadz? blog, kontaktuje si? tam ze mn? sporo nauczycieli. Jedna nauczycielka opisa??a tak? histori?: pracuje w szkole z klasami integracyjnymi. Jej kole??anka wpisa??a uczniowi uwag?: przeszkadza?? w lekcji. Dlaczego przeszkadza??? Bo koledze, który je??dzi na wózku, co?? spad??o i on pomóg?? mu zbiera?. Narobi?? zamieszania, zamiast w ciszy s??ucha? wyk??adu. Ta nauczycielka napisa??a do mnie, ??e gdy uwaga by??a wpisywana, ona nie odezwa??a si?. Ale teraz nie mo??e sobie darowa?. I zamierza poruszy? t? spraw? w pokoju nauczycielskim. To od nas zale??y, jakie warto??ci przeka??emy dzieciom. Neurobiologia pokazuje, ??e nie musimy si? za bardzo g??owi? nad tym, jak chcemy wychowa? nasze dzieci. One przecie?? we wszystkim nas na??laduj?. Przejmuj? od nas równie?? system warto??ci.



Dr Marzena ??yli??ska zajmuje si? metodyk? i neurodydaktyk? oraz twórczym wykorzystaniem nowych technologii w edukacji. Doradca minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Autorka ksi???ek "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie si? przyjazne mózgowi" (Wydawnictwo Naukowe UMK), a tak??e "Mi?dzy podr?cznikiem a internetem". Rozpoczyna prac? w firmie Young Digital Planet, gdzie zajmie si? tworzeniem cyfrowych materia??ów edukacyjnych.